i lekko drżały liście
a słońce rdzawe kładło się,
na zachód w chmur asyście.
Na wzgórzu pusty domek stał
w domku czekało dziewczę,
czekała już tak dwieście lat
i czekać będzie jeszcze.
Na tafli wody biały puch,
kłębi się obietnicy pomny,
powróci do dziewczyny znów,
gdzie dom na wzgórzu skromny.
Kłębi się, wznosi raz po raz,
ludzką przybiera postać,
nad wodą się unosi duch,
gdzie ona chce się dostać.
Dziewczyna otworzyła drzwi,
serce mocniej zadrżało,
nadziei iskra tliła się
a dziś się spełnić miała.
Przed progiem jej kochany stał,
...ta chwila wytęskniona,
na wzgórzu domek stoi wciąż
a w domku on i ona.