Kawałek czerstwego chleba
Pustą paczkę papierosów
I pusty portfel
Zobaczyłem tam
Tą smutną twarz
Niewielki uśmiech
Kilka małych łez
Zostawiłem swój zapach
Na pamiątkę
Na niezapomnienie
Może dla mej udręki
I myśli mi się stały
Jak nigdy dotąd
Takie większe
Obecne gorące
Jak na jutrzejszym
Pasażu wspomnień
Odbiorę siebie
Jak jutro o tym mówić
Czuję że tam teraz
Ten mały zaścielony
Kącik gdzie spałem
Zostaje na zawsze
Pewnie gdy kiedyś
Wrócę będzie zadbany
Jak czar co wieczór
Spojrzy nań i oprawi
W nową pościel
I położy się obok
Lub zostawi
Zamykając pokój
Przy tej muzyce
Co grała jeszcze wczoraj
Czuję ten inny aromat
Przed spaniem już sen
Ciekawy jestem tylko
Jak będą smakować
Słowa gdy usłyszę
Takie same od innych
Jaki będzie obraz
Poniedziałkowego poranka
Zwykły niezwykły
Czy osierocony