Tu kłamstwa, tam kłamswa i wszystko od nowa.
Bez stróża wsiąż błądzę sama pośród żywych.
Na próżno szukając boskich sług, życzliwych.
Z potępioną duszą przez świat ten wędruje.
Za grzechy za życia serce pokótuje.
Migają mi światła różnych możliwości.
Choć mych doświadczeń nikt mi nie zazdrości.
Wiec błędy popełniam i żyję w tym mroku,
a anioł stróż mój nie dotrzymuje już kroku.
Bez anioła stróża serce z bólu pęka.
Walczyć jest mi trudno, życie to udręka!
A w niebie znaleźli mojego anioła.
Zażut. Na ziemi dusza obumiera.
Anioł mój próbuje zażuty odpierać.
Zrozum mnie, boże, tam wiara umiera!
Tam niepotrzebny anioł stróż do życia!
Tam ważny pieniądz do potrzeb pokrycia!
Żartują z ciebie i z aniołów szydzą,
choć wszędzie nas pełno, oni nas nie widzą!
Nie chcem się dla nich już dłużej poświęcać,
widzac ich upadek sam siebie zadręczać.
Oni się nie zmienią co byśmy robili,
beztrosko w swym grzechu dalej będą żyli!
A co z tym człowiekiem, który jest bez ciebie?
Wiesz, że bez anioła nic nie znajdzie w niebie.
Że jego dusza już na ziemi pęka,
a potem trafi tam, gdzie jest tylko męka...
Po tych słowach boga stróż mój obiecuje,
że wróci i z grzechu dusze uratuje.
I nagle sie zjawia, choć nic o mnie nie wie.
A za me zbawienie gwiazdki zbierze w niebie.
Lecz serce moje za długo cierpiało.
Przy życiu się dłużej już trzymać nie chciało.
Zniszczyli je ludzie, dając "Sen" ,a potem,
tak dla zabawy ciskali w nie błotem.
W niebie już wiedzieli, że serce me umiera.
Zawołali anioła, co życia odbiera.
Tam anioł oficer miecz w rękę mu wręczył:
-Idz, ocal to serce, niech sie nie męczy.