w kosmiczny obcy świat?
strącając bezlitośnie
podeptał życia kwiat?
Kto słońce nam ukazał
na chwilę, miesiąc, rok?
w cierpieniu żyć nakazał,
uczynił chwiejnym krok?
Kto oczy nam zasłonił
pośród kamiennych dróg?
zażądał by oddawać
niezaciągnięty dług?
Czy kara kiedyś minie,
czy wiecznie będzie trwać?
czy dzieci-my-niczyje
będziemy szczęście znać?
Czy zawsze na wygnaniu,
w bezmiarze słonych łez?
jak sami kochać mamy
gdy pachnieć przestał bez?
Już czas na przebaczenie,
wrócimy gdzie nasz dom,
pozostawimy ziemię
z ostatnią żalu łzą.