jak szaty najczulszą bielą tkane
i ku dłoniom się wznosi
jak miłość niepoznana.
Psalmem na kwiatach osiada,
gdy błękit owiewa,
pragną jej każdym płatkiem
a drzewa gałązki unoszą i listki
okryte miłosnym oddechem.
Szumią wszystkie, po cichu z uśmiechem