tam srebrzysta już mieni się łza,
dłoń wzniesiona i uśmiech uroczy,
a na brzegu wciąż złoci się piach.
Gdy wiosłujesz to tamte kaczeńce
spoglądają wyrwane ze snu,
fal przed tobą wciąż więcej i więcej,
wołasz do mnie, nie słyszę twych słów.
Wtedy biegnę, jezioro szarzeje,
noc się jawi, i wicher skądś dmie,
***
tak zostajesz tęsknoty złudzeniem
co przepływa już tylko we śnie.