Niczym anioł wkroczyła w życie
Pisze wers za wersem w podzięce
Za pomoc w codziennym rozkwicie
Dawała ukojenie wewnętrzny spokój
Blaskiem przesłaniała ciemność
Gdy roniłem łzy nie stała z boku
Lecz prostowała każdą drogę krętą
Kiedy wspomnienia u bram stały
W jej oczach widniały barwy tęczy
Czarne chmury w obłoki zamieniały
Czułem się wolny od ciągłej udręki
Znikało wokół wszystko prócz nas
Nieszczęśliwy chłopiec sprzed lat
Uśmiechem zatrzymywała czas
Zabierała mnie w niebiański świat
Do którego wejść mogła Ona i Ja
Miłością usłała mojej drogi szlak
Skruszyła każdy ciążący mi głaz
Przeszłość mą rzuciła w otchłań