Pokrzepienia iskry w sercu
Momentów pięknych mało
Za to liczna ilość zakrętów
Do mnie w ten już należał wybór
Poddać się presji padają polec?
Czy niczym Odys z Homera mitu
Mimo losu unieść ku niebu głowę?
Wpatrując się chwile oczyma w lustro
Wiszące w przedpokoju mego domu
Już zauważyłem perspektyw mnóstwo
Odzyskałem wiarę w lepsze jutro znowu
Warto bowiem iść własną bytu drogą
W końcu przyjdzie ten dzień w którym
Będziesz cieszył się cenną nagrodą
W postaci sennych marzeń mikstury
Dantejskie sceny będą przeszłością
Nie uronisz więcej w bólu żadnej łzy
Przyjmij od Boga jego dłoń pomocną
Diabeł czeka jak wilk szczerząc swe kły
Nie daj by w twoje serce się nimi wgryzł
W stronę światłośći nie ciemności idz