gwiezdnego srebra
rozbijając się
w jedności
wszystkiego
Nasze słońca przywarły
z siłą jakiej mądrość
nie ideaowała . .
Śnieżnie przykrywając
ambrozje
apatii przyzwyczajenie
zamarza
Wiesz?
Nawet mi dobrze
czując ten chłód
Skąd to Absurd !
Za łatwo z tym mrozem
Zszedłem więc do kotłowni
w ciepłych kapciach
Rozpalając w piecu serca
dokładając po trosze-
Kochania
Teraz rozgrzewa . .
Roznamiętnia
rzekłbym
Pogania !