fb

Czy na pewno chcesz usunąć swoje konto?

Usunąć użytkownika z listy znajomych?

Czy usunąć zaznaczone wiadomości z kosza?

Czy chcesz usunąć ten utwór?

informacje o użytkowniku

mauricjo

Dołączył:2006-06-12 20:35:21

Miasto:brak

Wiek:brak

zainteresowania

literatura , wszystko co rosyjskie, historia, etnologia, muzyka klasyczna

kilka słów o mnie

22 lata, pochodzenie huculsko-żydowskie, student stosunków międzynarodowych i hebraistyki (od października 2007) na UAM, poznaniak. Pracuje nad debiutanckim tomikiem poezji , napisał powieść Intimissimi. Aktualnie pracuje nad swoją drugą powieścią "Diabeł światem kołysze" Miłośnik Wschodu, legend , kobiet , dobrej kuchni i literatury.

statystyki utworu

Średnia ocen: 0

Głosów: 0

Komentarzy: 0

statistics
A A A

0

Paingrave {Intimissimi XX} - nowa wersjautwór dnia

Autor:mauricjokomentarz Kategoria:Inne Dodano:2006-09-22 12:04:15Czytano:246 razy
Głosów: 0
XX<br />
<br />
Paingrave powoli budziło się ze snu. Na ulicach płonęły już ogniska, w których palono stosy zeschłych liści, i gazety. Wiał zimny wiatr, wydając smutny poświst, który brzmiał niemal jak szum odległego morza.<br />
<br />
Wzdłuż alei kasztanowców samotnie spacerowała Velvet.<br />
Ta jesień i to miejsce było przeklęte. Ta jesień i to miejsce były zemstą, niczym więcej tylko kolejną zemstą życia, kolejnym policzkiem wymierzonym w jej piękną twarz , dzisiaj naznaczoną cierpieniem i apatią. Teraz nikt na nią nie patrzył, nie musiała już udawać, otulała się kolczastym drutem swojej rozpaczy, nie było już uśmiechu na pokaz, gier i gierek , masek i maseczek. Zyskała za to zdolność odnajdywania bólu w każdym neuronie ziemi, czuła jęk bruku deptanego twardym obcasem, krzyk płonących liści, rozpacz matki, które zgubiła dziecko...<br />
<br />
Każdy przechodzący mężczyzna był dla niej jak wyrzut sumienia. Przed jej zamglonymi łzami oczyma pojawił się obraz taty pochylonego nad nią. &amp;#8222;Tatusiu!&amp;#8221; &amp;#8211; wyciągnęła ręce w swoim widzeniu, ale zaraz poczuła tępe uderzenie, &amp;#8222;Tatusiu!&amp;#8221; &amp;#8211; krzyczała dalej! &amp;#8222;Kochaj mnie, nie odchodź, nie bij , pocałuj.&amp;#8221; &amp;#8222;Tato...&amp;#8221; &amp;#8211; mówiła dalej głosem dorosłej dziewczyny<br />
&amp;#8222;Tato naucz mnie godności , naucz mnie być kobietą, to przez ciebie, to wszystko przez ciebie...&amp;#8221; Przed jej oczyma pojawiła się ciemność, z początku malutka niczym plamka, później rozrastająca się stopniowo, niczym ślad atramentu na chusteczce.<br />
W mózgu przesuwały się kolejne obrazy: wesele afroamerykanów, po którym obudziła się pijana do nieprzytomności i zupełnie naga , rzeźbiarz pochylony nad bryłą marmuru, knajpki ,dyskoteki , pulsujące światła- nagle obraz się zmienił...zobaczyła pociąg mknący przed siebie z zawrotną siłą, potem wszystko ucichło.<br />
Pokonując zmęczenie , ruszyła dalej. Opadłe liście szurały o jej gustowne buciki , jakby chciały zasypać jej wszystkie ślady, zabić chociażby wspomnienie po Velvet.<br />
<br />
&amp;#8222; Córko ziemi, córko nasza, dlaczego sprzeciwiasz się Ziemi&amp;#8221; &amp;#8211; szeptały liście<br />
&amp;#8222;Dlaczego sprzeciwiasz się liściom ,kwiatom, zbożu , winorośli i drzewom a zwłaszcza temu Drzewu?&amp;#8221;<br />
Ale Velvet nie była w stanie ich dosłyszeć. Jej serce przypominało zasuszoną różę - chrzęściło i bolało przy najlżejszym poruszeniu. Velvet zacisnęła zęby by nie krzyczeć.<br />
<br />
Wiedziona jakąś ślepą siłą i gnana wiatrem , sama nie wiedząc jak , znalazła się przed kościołem. Weszła do niego , a panujący tam zapach przyprawił ją o mdłości.<br />
Stanęła naprzeciw ołtarza i długo patrzyła na jakiś obraz, który nie mówił jej nic.<br />
Poczuła tylko przenikliwe zimno, które krążyło w ścianach świątyni, zupełnie, jakby płynęła w nich lodowata woda, ścinająca krew w żyłach.<br />
Spojrzała na ludzi siedzących w ławkach. Starzy, pomarszczeni ,przegrani ,niedołężni.<br />
Odwróciła wzrok ze wzgardą i poprawiła włosy, spadające jej na czoło. <br />
Wtem zobaczyła światełko w konfesjonale. Nie namyślając się podeszła do niego i uklęknęła.<br />
Nie wiedziała, co ma mówić, więc wyszeptała tylko cicho.<br />
<br />
- Co ze mną będzie?<br />
<br />
- Z kim ? &amp;#8211; usłyszała głos, który , jak jej się wydawało nie wydobywał się z konfesjonału, chociaż widziała twarz księdza.<br />
<br />
- Ze mną. To znaczy dokąd pójdę? &amp;#8211; powiedziała nieco głośniej, zdając sobie sprawę z, że było to najbardziej niedorzeczne, co mogła powiedzieć.<br />
<br />
- Jak to dokąd? &amp;#8211;odpowiedział głos.- Wyrażaj się jaśniej, Ewo.<br />
<br />
- Dlaczego nazywasz mnie Ewą? &amp;#8211; zdziwiła się Velvet<br />
<br />
- Dlatego, że wszyscy jesteśmy jej synami i córkami, i każdy z nas musi zwalczyć ją w sobie. Ewa...pierwsza grzesznica, Ewa, która będzie trwać zawsze i wszędzie, bo jest nieśmiertelna! Ewa, która zawsze powraca, z tym samym jabłkiem! Chcesz wiedzieć , dokąd pójdziesz po śmierci, tak? &amp;#8211; głos odezwał się raz jeszcze<br />
<br />
<br />
Velvet pokiwała głową, a przed oczyma pojawił jej się naiwny obrazek , w którym kreskówkowy diabeł walczy z kreskówkowym aniołem o jej kreskówkową duszę.<br />
<br />
- Wyczuwam strach w tym, co mówisz &amp;#8211; odpowiedział Głos- Posłuchaj mnie, nie musisz iść do piekła. Uwierz mi, że nie musisz. Piekło jest w Tobie . Miniaturowe piekło Twojej własnej roboty. <br />
<br />
Velvet chciała się spytać o coś jeszcze, ale światełko zgasło i głos nie odezwał się więcej.<br />
<br />
Cofnęła się , wydając stłumiony szloch. Zasłoniła sobie usta ręką.<br />
Pociemniało jej przed oczyma. Pod jej nogami leżała biała lilia, a właściwie to, co po niej zostało. Resztki jej płatków przykleiły się do bucików Velvet. Za nic w świecie nie mogła ich oderwać. Poczuła ból, który rozpoczynał się gdzieś we wnętrznościach i wędrował ku górze. Łzy płynęły jej po policzkach. I oto, wiedziona jakimś odruchem podbiegła do stojącej w bocznej nawie rzeźby Anioła Śmierci i przytuliła się do niego. <br />
<br />
Słońce przebiło się zza chmur i oświetliło swym perłowym blaskiem przedziwną scenę:<br />
<br />
Velvet i Anioł Śmierci spleceni w jednym uścisku, tworzący jedną bryłę. Ręce Velvet wsparte o ramiona Anioła, i jej kocie oczy wpatrzone w jego oczy.<br />
<br />
Być może poczuła ulgę. Być może blask słońca okazał się ważniejszy niż zbrukana lilia.<br />
Być może...<br />
<br />
Nie. W Paingrave Dobro zawsze przegrywa. Zawsze.<br />
<br />
&amp;#8222; Wygnawszy zaś człowieka ,Bóg postawił przed ogrodem strażników ,i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia&amp;#8221; <br />
<br />
<br />
znaczek info

Aby dodać komentarz musisz się zalogować.


znaczek info

Brak komentarzy.

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Bez tych plików serwis nie będzie działał poprawnie. W każdej chwili, w programie służącym do obsługi internetu, można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji w Polityce prywatności.

Zapoznałem się z informacją