rzeczywistości rzeczywistej połączonego ja i się
by już z cichym światem zespolić ciemny spokój snu ...
Wtedy goni Cię ciągle ten sam pies mary sennej,
idea adrenaliną prowadzi w nieznane nikomu miejsce
w jakim celu ? Nie wiesz nic,
uciekasz zbyt wolno
czujesz opór powietrza
nieudolność ciała,
teraz dopiero dostrzegasz brzydotę- niedoskonałość
to strach bezsilnie zatrzymuje twoje kroki
spowalnia je.
Teraz zapomnij o tym
Bo prawdziwy absurd paradoksu jest wtedy gdy wypada z rąk
długopis, pióro i ołówek narzędzie doskonałego rzemiosła
siła która daje, sama odbiera ci prawo głosu. . .
I Dopada wbijając kły gębą nabrzmiałą
od spiętrzonej śliny po chwili czujesz odpływającą krew
aromatu rdzawego.
Mózg przegrzał się zatruwany po trosze odpadkami
wizji lepszego jutra . . .
Granit spowalnia proces staranności,
nie zapomnij o przerwie by podłubać palcem w uchu
ziewnąć i trysnąć krople wytworu ślinianek jak żmija jad.
Kichnij sprawdzając drapanie w nosie,
lecz uważaj na nieżyt i lecącą maź.
Sprawdź stan rąk bo może czasem
ociekają flegmą, która może czystym przypadkiem poleciała także na koszulkę.
Gil gilany przez ognipiór!
Heroizm rozmemłany patosem więc hajda w dziurę!
By podłubać w nosie!
A drugie dno zamulonego stawu po brzegach porośniętego trzciną to wypełnienie cieczą płodności móżdżej.
Ten powrót do domu od ukochanej.
Atak psa czującego zagrożenie
wzmożona obrona właściciela
tego chlebodawcy głaskającego czule.
Zatrzymał się wierny sługa na płocie, miotający się
w złości niespokojnej konwulsji konpleksowej
bo deska czy łańcuch zawsze wytyczają granice marzeń. .
Pamiętaj: Wszystkie odczucia to wydzielina ciała . . .