Świergotem ptaków noszone,
grabów aleje, złociste zachody,
noce upojne, szalone.
Powiewy wiatru, deszcze urokliwe,
łąki bezkresne, w krąg wonne,
mokre jesienie i chwile radości,
łzy niepokorne a słone.
Czy tam za wzgórza? Czy w oceany?
Czy biała mgła was okryje?
Byliście moje, czas was nie zatarł,
a teraz jesteście niczyje.