wzrok nieporadny zawieszę,
może niczego nie zmienię
ale cichutko poproszę.
Złączę chociażby marzeniem
szmaragd ze słońca wschodem,
najmniejsze nawet cierpienie
odniosę po złotych schodach.
Pokornie mgłą się okryję
na brzegu świata przysiądę,
gdzieniegdzie wyrosną lilie
i w niebo łagodne spojrzę.