a kojące lulanie Morfeusza zawodzi,
to liczę ja sobie barany w moherze,
marząc o tym, by być ich pasterzem.
Liczenie to idzie mi niczym krew z nosa,
bo wśród tych baranów pojawia się koza.
I beczy i goni i miesza mi w liczbach,
ta koza to menda, wesz oraz gnida.
Nocą, gdy sen nie przychodzi...
To proszę ja Stwórcę, by coś z kozą zrobił!
Wysłał na Syberię, albo do Laosu.
A jaki na kozę jest Twój odbiorco sposób?