pośród rozległej błądzi gęstwiny,
wzrok nieprzytomny,twarz zapłakana,
odgarnia na bok krzaki maliny.
Nikt jej nie dojrzy,choć obok przejdzie,
lecz tylko chłodne poczuje tchnienie
i z myślą która znikąd nadejdzie
dostrzeże serca niezwykłe drżenie.
Więc wiatr przywołaj widząc ten obraz,
niechaj przybędzie z wydmy dalekiej,
niechaj klucznicy jej strzegą dobra
niechaj zaszumią tęsknotą rzeki.
Tańczą figlarnie liście na sośnie,
popatrz powrócił skrwawioną tuli,
to chwila szczęścia, chwila radości
skrywana właśnie srebrzystym tiulem.