Ponowne spotkanie
Zamiast herbaty Ciebie łyk
Zamiast śniadania Ciebie kęs
Zamiast ciepłych promieni słońca
Chwila męcząca…
Do tych samych miejsc tą samą drogą
Na każdym zakręcie spotykając się z Tobą
Już jest południe, grudzień za grudniem
Zamiast obiadu sycąca myśl
Że możesz kiedyś przyjść…
I znów wieczorem, wybrałaś porę
Zamiast kolacji dotkliwy głód
I nawet latem zimowy chłód
Ból się wnet pojawia, niczym nocna zjawa
Lecz nie boli ciało
Tylko serce zawołało, ten donośny krzyk
To serca kantata
Odrzucenie boli tak jak strata…