utrwalone w młodej głowie.
Przez to, co się u mnie dzieje,
nowe odkryłem znaczenie...
Życia szyderczy uśmieszek,
przypomina, czym jest peszek.
Parę przykrych niespodzianek,
chwile smutne i niechciane.
Jak nie sraczka, to kontuzja,
jak kontuzja, to konkluzja.
Nie pobiegnę w maratonie,
a tak chciałem tam w Krakowie!
Mimo serca chwil zalotnych,
dalej ze mnie człek samotny.
Na poezjach SrokerS nudzi,
coraz mniej czyta mnie ludzi!
Kwiecień plecień poprzeplata,
trochę pecha, trochę farta...
Więc unoszę pewnie głowę,
czekam na lepszą połowę!
Yeah!