Widząc przyszłej Polski losy
Drżą ptaszęta i rośliny
Choć, co będzie, nie z ich winy
Się wydarzy
Naszą wolność dla sprzedaży
Przeznaczoną
Gruzy znikną, wiedza runie,
Jednak wcześniej wszystkie spłoną
Nasze myśli i nadzieje
bo któż wierzy, skoro cicho, za plecami
się nam dzieje
katastrofa?
I nie mówię tu o bombach – to nie o tym jest ta strofa
Mówię tylko o historii, która ginie
Mówię tylko o tej prawdzie, co przeminie
Mówię tylko o tym kłamstwie, które znacie
Mówię o tym, że ów kłamstwu wciąż ufacie
I nie o tym będzie wiersz, że wszystko spłonie
Tylko o tym, że zabraknie polskich dłoni
Braknie kiedyś polskich łez oraz szacunku,
Aby wstawić się dla Polski na meldunku
W końcu braknie nam odwagi i miłości
Aby zostać tu i walczyć w celu wsparcia tej polskości,
Co przemija
Jednak któż poecie wierzy,
Skoro dzieci nie zabija
Nikt na jawie
Tylko słowa im się bierze, by nie chciały o tej sprawie
Nigdy nic