Wszedlem tu po to, by pooglądać,
świat, w którym żyję przez wszystkie lata.
Bo przecież nie wszystko widoczne z okna.
Na horyzoncie te góry marzeń,
są takie piękne i tak daleko.
Szczyty zdobędę, gdy się odważę;
nie wszystkie na raz, oj nie tak prędko.
Patrzę od strony lewej po prawą;
drogi, budynki, tak pełne ludzi.
Tyle miejsc różnych się pozwiedzało
i te istoty, tak pełne różnic.
To dobry widok z mojego dachu.
Pełen kolorów jak i szarości.
Cieszy mnie to, że nie leże w piachu,
w moim świecie wciąż masa radości.
Moje spojrzenie wędruje w górę.
Nade mną niebo w magii kolorach.
Skrzydła rozkładam i już wzlatuje.
Wszystko przede mną, na mnie już pora.