tak bardzo się boję
mimo uników doskonalszych
od pocisków absurdu
i kamieni ciężkich
któż dźwigał by niszczyć ?
niewiele nazbyt rozsądnych myśli
wobec obecnych tu owiec
uzbrojonych w niewiedzę
skłonnych do buntu w imię wiatru
ostatnim tchem ubieram Cie w myśli
by utrzymać resztki bólu w nadziei
na światło rozporządzenie ostatnich potrzeb
ona.. działa już gdy zapalam resztki
wosk formuje nieczytelną opowieść
nie świecę już sobą
spalam oddech sztywnej materii
zdrętwiałym ogonem przybitym do drewna
lśnij błahostko
ty nigdy nie umierasz