siedzę w kącie całkiem sam
oni w tańcu się kaleczą
choć orkiestra równo gra
kiedyś poprosiłem pannę do tańca
mieliśmy wirować po kres świata
wyjść na parkiet ze mną nie chciała
a kto nie chce, tego strata
dlaczego więc czuję, ze to ja coś straciłem?
Kilka razy w życiu pragnąłem tańca
namiętnego w pełnym zespoleniu
nie pojawiła się choćby mała szansa
siedzieć muszę więc w milczeniu
nogi sobie podkładają
niczym w kartach się tasują
partnerami się zmieniają
później balu pożałują
nadal siedzę pijąc drinka
na parkiecie odbijany
pogubiłem się w tych zmianach
choć nie jestem pijany…