nocą wiatr chłodził ciemne me imię<br />
dotyku jarzmo w wietrze płonące<br />
ty przechodziłaś w odgłosie bladych gwiazd<br />
gnałaś złe chmury <br />
szum ciepłych<br />
deszcz spadł <br />
na splot niebieskich ciał i nocnych<br />
brzasków gwiazd i cieni <br />
schodziłem mokry w sen gorzki i słodki<br />
<br />
nocą wiatr gładził dumne me oczy<br />
pragnienie spojone tobą<br />
tyś jasną perłą tej nocy<br />
i kochanka młodą księżyca<br />
kradłaś ostatnie me spokoje i oddechy<br />
a te w monsun<br />
i twe ciało błękitne<br />
wciąż było jaśniej od deszczu <br />
wiatr<br />
wiatr-włosy twe wdzięcznie plotły mi skroń<br />
brama gwiazd otwarła nam wyjście<br />
od strony nieba<br />
od strony ziemi<br />
twoja rozpostarta dłoń<br />
skradła to co we mnie jeszcze możliwe<br />