i dłoni w włosach mych nie zanurzał nikt<br />
a mnie tak dawno nikt nie pojmował<br />
puchem i płatkiem nie był mi nikt<br />
<br />
a bym narodził się tak po raz ostatni<br />
dłonią brzeg witał i szum fal<br />
i przyjąłbym tak czyjś gest bratni<br />
tyk bym w cichości odszedł z nim w dal<br />
<br />
i rzuciłbym do rzeki me oczy<br />
by budowały mosty jak stal<br />
i pośród cichej brzemiennej nocy<br />
wyszedłbym nowy na lepszy ten świat.<br />