tyle gwiazd widziało niewielu<br />
przekraczamy co dzień świata próg<br />
ty i ja mój przyjacielu<br />
<br />
chociaż dwa różne wiatry żagle napinały<br />
my wśród słoty, burzy i mgły<br />
słowa nasze zawsze się szukały<br />
byliśmy dwa pierwsze świata lwy<br />
<br />
ile dziewczyn porwanych w ramiona<br />
śniło o nas te najlepsze sny<br />
nie chwyciła nas w swe szpony mamona<br />
znów byliśmy dwa świata lwy<br />
<br />
ile górskich kamieni raniło nasze stopy<br />
jak dwa orły szybowaliśmy my<br />
i ciche doliny co oddały nas nocy<br />
tam też byliśmy dwa świata lwy<br />
<br />
ile jezior otwarło nam swe niebieskie oczy<br />
gdy wśród fal ścigaliśmy mgły<br />
i długie gadania pod gwiazdami w nocy<br />
mówiliśmy tędy jesteśmy dwa świata lwy<br />
<br />
dziś palimy wspomnień papiery<br />
płynące rzeka życia niczym kry<br />
ku morzu zapomnienia idą świetlne czasy<br />
gdy byliśmy jak dwa świata lwy.<br />