tuż obok Twych drzwi
zostawiłem swe serce
aby biło Ci
wychodzisz i wracasz
a ono jak pomnik niewzruszony
niezmienne i podobne do zegara
miarowo tykającego po wieczność
pulsujące jak w transie
odmierzające udrękę
próbujesz je zagłuszyć głośną muzyką
słuchawkami na uszach i rozmowami
przez telefon, ale to są momenty
stopione niczym wosk z martwej świeczki
a ten mięsień i pompa tłocząca krew
nabija rytm jak w rytualny bęben
tylko dla Ciebie
możesz je wyrzucić za okno
zanieść na śmietnik
wysłać gdzieś paczką w dobre ręce
ale ono bić będzie choćby z ukrycia
na wierzch wynurzy się z Twojej głowy
i choć fizycznie może odległy
ten puls powróci taki miarowy
bo to nie kwestia dźwięku
tutaj chodzi o uczucie
to tak jakby kamień
uwierał nas w bucie…