zawsze je wkładałem do kolejnych biegów.
Były komfortowe, kiedy w pełnym pędzie,
leciałem ulicą, a nawet po śniegu.
Świeże, pachnące, bardzo o nie dbałem.
Mój cenny amulet - te białe bokserki.
Czułem się w nich miodzio, ach tak doskonale,
zawsze je wkładałem pod szare spodenki.
Już ich nie założę, zrobiłem głupotę,
bo czasem to jestem idiotą skończonym.
Gdy robiłem pranie w ubiegłą sobotę...
wyprałem je razem z ręcznikiem czerwonym.
;)