kręcić się przestaną
wpierw spowolnią swe obroty
by zatrzymać się na zawsze
na nic zdaje się oliwa
gdy szadź zjawia się z nicości
także krew, mistrzyni rajdowa
zakończy swoją karierę
zatrzyma się na tym torze
w najdłuższym z wyścigów
i gdy już będzie na mecie
nie usłyszy braw i hałasu
tylko płacz, smutek i rozpacz
serce boksujące w worek życia
przejdzie na wieczną emeryturę
prędzej jednak całkowicie z sił opadnie
wybijając ostatni gniewny akord
jakby na przekór całemu światu
zastygnę jak owad w bursztynie
bezsilny jak niemowlę
i tak jak wychodząc z łona krzyczałem
tak też wchodząc do innego będę milczał
nie starczy mi sił na skargę…
coś zostaje, coś płynie dalej