a niegdyś jeden lubił brzmieć,
ten drugi stoi obok gminy,
taki zielony waćpan świerszcz.
Tamten sławetny przy źródełku,
czystym jak radość albo łza,
cały brązowy, artysta wielki,
wieczorem,nocą pięknie gra.
Opodal Wieprz w uznaniu huczy,
czasem zaskrzypi stary młyn,
skoczne melodie i te smutne
błądzą jakoby mgła,jak dym.
Gdybyś się znalazł tam przypadkiem,
a tylko kamień by sam stał,
spojrzyj na wschód, ot tak ukradkiem,
świerszcz moim gościem, koncert trwa...