w stronę wschodzącego słońca
pozostały kruki czarniejsze od nocy
i tak już będzie do samego końca
uciekły stąd tęczowe motyle
zostawiając tutaj same martwe kwiaty
nie pofrunął z nimi tylko jeden
ten, który nie doświadczył nigdy straty
rozeszli się wszyscy różowi ludzie
spychając mnie w wygłodniały cień
tutaj mieszkają wszyscy dekadenci
wszak noc jest tym samym czym dzień