w wiecznym zimowym śnie
a przecież mijały lata
i życie obok toczyło się
przybrałem w końcu własne imago
strząsając ciężar z ramion bolących
niestety do życia wróciłem w zimie
zupełnie nagi na chłód przejmujący
wciąż mnie mijają setki osób
ich wzrok jednak wpatrzony w dal
i choć natury się cykl powtarza
w sen zapaść będzie okrutnie żal