sierpień 2008 roku
dni porozstawiałem po kątach
tygodnie pochowałem w szafach
miesiące ledwo weszły w walizki
a rok jakoś przecisnął się
przez okienne ramy i nawet nie zrobił
nikomu krzywdy, gdy rozbijał się
na podłożu niczym pusty kieliszek
po dawnym toaście
gdy obudziłem się
w innym czasie i miejscu
on był tam ze mną na ścianie
a przecież to nie ja, tylko Bill Murray
zagrał w „Dniu świstaka”
lepiej kupię nowy od kominiarza
może nie ma w nim sierpnia…