wydają się być coraz bliżej
a ja w środku niczym w klatce
ptak ze złamanym skrzydłem
zerkam w górę na przestworza
myśląc jak to jest wędrować
i przy ziemi nisko pełzam
zbieram resztki z bogatych stołów
kolekcjonuję cudze marzenia i myśli
piszę pamiętnik z utartych formułek
gdzieś stale z boku całkiem przezroczysty
ale idę zawszę pod rwącą rzekę
bo byłem już u swego celu
teraz została mi tylko zimna klatka
coraz mniejsza z każdą chwilą
i ty też poznasz swe kąty
kiedy coś zrzuci cię na dół
gdy do lotu się przymierzysz