Tylko szarość i mgła, choć nie rodzi się łza.
To początek jesieni, w mojej duszy depresja,
kiedy się rozglądam, jakiś pusty ten świat.
Gdzie kolory, gdzie barwy, te prawdziwe i żywe?
Gdzie ochota, ciekawość na poznanie wszystkiego?
Czemu siedzę tu smutny, wszak to niesprawiedliwe.
Doświadczyłem już dużo. Ale po co? Dlaczego?
Znów te same pytania, które rodzą się w głowie.
Właśnie o tej porze, kiedy robi się chłodno.
Ile może unieść jeden malutki człowiek,
który patrzy przez okno i widzi samotność.
Może to dobra pora, aby spojrzeć realnie.
Tyle złego zrobiłem, choć krwi nie mam na dłoniach.
Ale to w innym życiu, wtedy gdy byłem na dnie.
Moja kara za przeszłość widać nie jest skończona.