a ono roniło razem ze mną łzy
mimo wesołych twarzy pod parasolami
może skrywających w sobie jakiś fałsz
te wszystkie ukryte emocje
schowałem jeszcze głębiej do szafy
zamykając je na kilka spustów
a klucz wyrzuciłem gdzieś przez ramię
kto go znajdzie i tak ich nie otworzy
bo pasował do zamka nie będzie
dziś patrzę przez to samo okno
ulewa wcale nie jest mniejsza niż wczoraj
a za okienną ramą jakby słońce świeciło
ludzie w nastroju lata, skąpo ubrani
nie dołożę już nowych łez
do dawno zamkniętej komody
z której zawartość już wysypuje się
a nowych pustych półek
brakuje w moim domu
żaden przyjaciel nie chce ich wziąć
bo butelki ma także pełne
muszę się przenieść do nowych ścian
i wykleić je czarną tapetą
a potem deskami zabić okiennice
przecież to jestem ja a to są moje mury