w nim halabardy i oszczepy,
tyle obietnic było płonnych
ile uśmiechów i sekretów.
Więc odejdź
Pozostań w mroku czarnej nocy,
gwiazd nie odsłaniaj, nie zapalaj,
nie szukaj twarzy mojej, oczu
szeptem i dłońmi, cichym żalem.
Ani ustami
Okryj jak niegdyś ciszę tchnieniem,
niech je poniesie wiatr i echo,
i tylko z jednym serca drżeniem
wspomnij co szczęściem, a co grzechem.