Zda się iż duch co serce zbliżał, chce teraz ciało zbroczyć
Wyczytać mogę pulsy ci skroni, lecz zanim cokolwiek zdołasz
Weź mnie ostatni raz unieś święcie, niech malin chrust zawoła
Jutro pomocy możesz być pewna, otworze do niebios wrota
Krew się poleje i twarz zbieleje, wyszepczę kres żywota
Wszystko co pragniesz jutro otrzymasz, obiecaj jeszcze to jedno
Że nim na świt kogut zapieje, poznamy skrywane piękno
Nie błagaj stale o to co pocznę, bo rozum mam pojętny
Postawię kwiat w srebrzysty dzban, wypełnię stron pamiętnik
Zatopię łzę w małym bursztynie, zapalę pamięci kaganek
Usiądę obok poczytać wiersz, blizn wspomnień wymodlę poranek
Do końca życia będę pamiętał, czar zmierzchu jakże jedyny
W którym miast życia kochałem śmierć, kobiety jednej bez winy
Pamięć zostanie – będzie trwać długo, bo nie ma zamiar odchodzić
Nim cię napotkam moja ty lubo, będziesz mnie nocą nachodzić