gdy barwy rzuca zielona paleta
i jak tak wiosnę oglądam z ukrycia
w umyśle widzę dzieła Moneta
w lecie zostały me prochy w kurhanie
tyle oddałem za blask jego słońca
niech będą znakiem na wieczne oddanie
i w jego blasku jaśnieją bez końca
jesienią uwielbiam złote aleje
i szelest martwych liści pod butem
lecz kiedy silny wicher zawieje
liście zatańczą z a nimi mój smutek
w zimowych płatkach czas się zatrzymał
i gwiazdy jaśniej świecą na niebie
kolejny rok będę wspominał
te cztery pory ciągle bez Ciebie...