Zasypiałaś zbyt często, by odszukać Boga.
Z Kropelkami krwi spłynął, nie pokrzepi więcej.
Żądze stali rozcięły splecione z nim ręce.
Posmutniały zakleił nieswoimi szwami
serca rany, zadane dziewczęcymi łzami
- bolą życiem …
Każde z moich pragnień jest jak lot stulecia.
Zasypiałem zbyt rzadko, aby w dal uleciał.
Jedno z marzeń wypuszczę pod niebo ze smyczy,
niech odnajdzie demona, co w twym ciele krzyczy.
Chwyci czarta za rogi i wyrwie w przestworza,
ku pamięci tej chwili jaśni żółta zorza
- na północy …
Zerwę dla cię szybciutko jeszcze jedną linę,
błyskającą wśród tłumów na jedną dziewczynę.
Odczytałem – w twych oczach znajduje się trwoga.
To pragnienie dla Ciebie zmartwychwstanie Boga.