wstanę rano po cichutku
i lekko trzasnę drzwiami
bym nic nie usłyszał
a gdy już będę w pociągu
jadąc do następnej stacji
zacznę dopiero parzyć czarną kawę
nie pożegnam się z nią i z nimi
przejdę obok wpatrzony w dal
gdzie przy mnie znajdą się inni
a tam już zacznę pisać
wiersze radosne
gdy w nocy położę się spać
zaśniemy pewnie razem
i spotkamy się we śnie
nie ważne w jakim miejscu
a nad ranem obudzimy się
o tej samej porze
i cicho wstaniemy skradając się
do drzwi zderzając się ze sobą
pomiędzy furtynami
ty pójdziesz przodem a ja za tobą...