Jesteś jak rozkosz biegając bosa – ziemi daleka, bliżej w niebiosa.
Spotkałem tylko raz to zjawienie, gdzie się w mych oczach stały płomienie.
To wystarczyło i od tej razy, stadnie wbiegają w głowę obrazy.
Powiedz mi lisie gdzie chadzasz nocą? Czy tam gdzie muszki się srebrem złocą?
Szukałem śladów tuż po zachodzie, znalazłem tylko krew kur w ogrodzie.
W dnieje nie pomnę ile cię złaził, com zawiruszył i świat obraził.
Zapamiętania warta ta ziemia – śladów wskroś lisich dla lisa nie ma.
Daj znak od życia, że jesteś żywa – nocą wzbudzona, za dnia leniwa.
Poniechaj ze mną zabaw tych bóle, nie staje siły na lwią tresurę.