i w moim łożu nie ma już zimna
na stole wciąż stoi filiżanka
i tylko ty jesteś jakaś inna
patrzę przez okno i wciąż rozmyślam
a ciebie dawno nie ma w pościeli
taką na nowo ciebie wymyślam
raz w zimnej czerni, raz w ciepłej bieli
namalowałem cię na swoim płótnie
ciągle dodając nowe kolory
wiem, że poprawić będzie mi trudniej
tam gdzie zostały tylko pozory
kładę się spać w zimnym mieszkaniu
całkiem samotny jak liść pod drzewem
budzę się z tobą w nowym przebraniu
czy wciąż tu jesteś, tego już nie wiem