będzie wcześnie,
kwiaty, gałązkę bzu
i czereśnie.
Słońca promyk by siadł
i by tańczył,
wyczaruję pełen kosz
pomarańczy.
Dotknę włosów, rzęs, warg
...tak... przypadkiem
i policzków okrągłych
lecz gładkich.
Szyi, ramion i pierś,
jedną, drugą,
od niechcenia, ot tak
nie za długo.
Potem brzucha, pępka,
w podzięce
aż się splotą bez słów
nasze ręce.
Podaruję ci wiersz,
wiem na pewno,
naga, piękna jak sen
pójdziesz ze mną.