wstrzymały obrót świata
zniknęły gdzieś kolory
jest zima w środku lata
oplotły moje nogi
zakneblowały usta
ja wciąż w połowie drogi
choć na zegarze szósta
znów jestem zagubiony
ulice zlane w jedną
diamenty mej korony
z dnia na dzień mocniej bledną
tak trudno iść z bagażem
gdy inni lecą w górze
lecz kiedyś się odważę
rozpętam w sobie burzę