a w szarej, spienionej toni,
niżej już barwny, bezpieczny,
wśród ławic i morskich słoni.
Tam krok staje się miękkim,
lecz słowa tylko szeleszczą,
okryte niemą sukienką
ustami ocean pieszczą.
A on unosi zaklęty,
gdzie słońca promienie tańczą,
przez niezmierzone odmęty
nenufar otulił się, zasnął.