mała larwa po ulewie
jednak inni wciąż nie widzą
że ktoś żyje obok w glebie
gdzieś na oślep miotasz sobą
wokół słyszysz wciąż podeszwy
tłum już dawno jest przed tobą
wszystkie nogi właśnie przeszły
widzisz tylko ich odpady
a już dawno zeszli z drzewa
jako sapiens nie dał rady
i nad sobą ubolewa
skręcasz gdzieś do ciemnej bramy
nie chcesz widzieć ich upadku
taki właśnie ten świat mamy
jaki dostaliśmy w spadku
gdzieś na końcu ciemnej drogi
gdy latarnia ci zaświeci
ujrzysz znów znajome nogi
odziedziczą je twe dzieci