wyprute przez niego żyły
drapieżnie gwałtem wydarte
wyssaną całą krew
i swoje martwe ciało
rybę bez wody i głębi
na lądzie suszy i bólu
życiu studnię wylanych łez
z której czerpałem przez lata
buty podbite ołowiem
jedyne w ofercie dla mnie
i teń kamień na łańcuszku
noszony pod koszulką
ciążący jak głaz w środku serca
ludziom nie oddam tego
co ciągle mi dawali
ta ślina już dawno wyschła
obelg już nie ma w słowniku
dam im natomiast ciszę
jedyny warty komentarz
Tobie Panie swą duszę
Ty już miałeś mój testament
zanim po raz pierwszy zapłakałem
i gdy już spadnie ostatnia łza
proszę Ci byś znalazł mój podpis
na niebieskiej księdze życia...