płaski jak nagrobek
cichy i spokojny
bez marzeń o tobie
gdzie ciepło spowija
lecz życia tam nie ma
a chciałbyś go objąć
rękoma obiema
jest taka przestrzeń
gdzie szczęście aż łzawi
a wszystko dookoła
wygląda jaskrawiej
i jasność jaśniejsza
aż głaszcze po twarzy
by z siłą wybuchnąć
przez piękno witraży
tam drogi początek
i koniec podróży
a duszy wędrówka
się nigdy nie nuży
i Pan Bóg z chórami
obecny przy tobie
świat nowy ci tworzy
tak słowo po słowie