każdy dzień był jak pejzaże
dzisiaj czerń jej krańce wieńczy
jest jedynym kałamarzem
słońce szybko tak zachodzi
dni są dla nas pod chmurami
nowy dzień się nie narodzi
tylko ciemność ponad nami
gdy odejdę dziś od ciebie
i nie wrócę nigdy więcej
będzie tęcza znów na niebie
zajmie w górze swoje miejsce
gdy zapomnę twą osobę
i pogrzebie cię w umyśle
weźmiesz słońce jak ozdobę
a mi czarne chmury przyślesz
tak wysysasz wszystkie siły
by wykarmić znów demona
i ze wspólnej nam mogiły
ścierasz nawet swe imiona