teraz jak śliwka barwy sinawej
jakby ich blaski były zgubione
czerwień topiła się zimą w stawie
w twoich źrenicach nie widzę siebie
nie ma światełka w tunelach oczu
bielmo jak chmury na naszym niebie
wieczny lodowiec na górskim zboczu
dotyk twych dłoni ściera mi skórę
serce kaleczą iglaste słowa
to właśnie nimi sprawiasz mi bóle
smagasz mnie słowem ciągle od nowa
wiem że wyblakniesz kiedyś jak kartka
lecz teraz nadal mieszam kolory
wszak nasza rzeka dziś bardziej wartka
a w niej się topi nasze love story