szmaragdami, turkusem, olwinem,
po kamieniach i trawach przebiegła
i tańczyła.
Nie ubrana, nie naga, beztroska,
ogarnęła kaszmirem i różem,
uśmiechnęła się i uniosła
ponad wzgórza
Powróciła pachnąca fiołkami,
przystanęła na chwilę, usiadła,
odleciała z białymi ptakami,
jak widziadło.